Po kilku latach przerwy zrealizowaliśmy wyjazd nagrodowy w Tanzanii. Moja ukochana Afryka należy do mniej popularnych kontynentów na wyjazdy incentive - główne przyczyny to koszty dolotu i pobytu (o wiele wyższe niż np. w Azji), w wielu krajach konieczność szczepień i profilaktyki antymalarycznej, obawy uczestników związane postrzeganiem całego regionu jako biednego i niebezpiecznego. Prawda jest jednak taka, że każdy nasz wyjazd do Afryki niósł taki ładunek emocjonalny i takie wspomnienia, że trudno jest je nawet porównywać z innymi.
Afryka nazywana jest kontynentem w kształcie serca, silna jest tu wspólnotowość, braterstwo (jakie to zapomniane w Europie słowo!), więzy rodzinne. Tym razem serca grupy skradł Tanzańczyk o polskich korzeniach, który prowadząc nas opowiadał o Afryce i zderzeniach kulturowych między Polską i Tanzanią swoimi słowami. "Wielu gości chyba się w życiu tyle nie targowało. Od stoiska do stoiska skakałem, żeby tłumaczyć wszystko co się dało, ale wielu radziło sobie wspaniale za pomocą słów, gestów i uśmiechu” - wspomina.
Hitem wyprawy było safari w dwóch odmiennych parkach narodowych, gdzie czekało na nas zatrzęsienie zwierząt. Część gości wybrała także "pierwszy krok na Kilimandżaro" - trekking do pierwszego obozu prowadzony przez sześciokrotną zdobywczynię tego szczytu. Przygodę "Tanzański Ekspres" zamknęliśmy w 4 dniach na miejscu, ale były to dni, których uczestnicy nie zapomną do końca życia!