Uzbekistan, Samarkanda, Amu-daria. Nazwy magiczne, dla mnie tym bardziej, że często Klienci mówią o swoich uczestnikach wyjazdów incentive: „Oni byli już wszędzie”.

„A w Uzbekistanie byli?” - lubię tak odpowiedzieć i zacząć rozmowę o kierunkach, którymi zaskakujemy. Bo nowe, nieznane destynacje to od lat my. Wiele lat temu otwieraliśmy na polskim rynku wyjazdów incentive takie miejsca jak Spitsbergen, Namibię, nawet popularną dziś Gruzję. No i Uzbekistan, o którym nasza kwietniowa grupa producentów wyposażenia domu powiedziała, że zaskoczył ich dosłownie wszystkim - zabytkami, jedzeniem, gościnnością, swojskością, a przede wszystkim ludźmi. Od kiedy byłem tam ostatnio, główną zmianą jest tłum turystów lokalnych, którzy ruszyli zwiedzać swój własny kraj (jeszcze do niedawna nie mieli na to pieniędzy). My, nieliczni nadal goście z Europy jesteśmy dla nich taką samą atrakcją, jak oni dla nas, zatem wspólnych zdjęć i aktów przyjaźni polsko-uzbeckiej nie było końca. Wspólne elementy z przeszłości powodują, że jesteśmy tam przyjmowani jak swoi i z otwartym sercem. Taki wyjazd motywacyjny, pełen emocji, spotkań z ludźmi (na przykład na obiedzie w ich własnym domu), pozostaje w pamięci na zawsze.

Grupie towarzyszył nasz gość specjalny, Jacek Hugo-Bader, reporter i ekspert od Azji Środkowej.

Powrót